Siły przyrody a mistyka człowieka

Natura

Współczesne społeczeństwo swój rozwój opiera na możliwościach oferowanych przez duże metropolie, w których łatwiej znaleźć dobrze płatną pracę, dostęp do rozrywki jest o wiele większy, a mentalność mieszkańców nie przeszkadza tak bardzo w życiu, jak zaściankowość na wsi. Można by powiedzieć, że ewolucja człowieka nie dotyczy tylko sprawności posługiwania się narzędziami i rozwoju technologii, a przeprogramowania od istoty współdziałającej z ekosystemem do dziedzica sztucznego świata, równolegle funkcjonującego obok wymiaru przyrody. Dawniej nasz gatunek komponował się z otoczeniem, dzisiaj na siłę próbujemy tworzyć coś nowego kosztem starego, jakbyśmy uważali to zbyt prymitywne dla ludzkiego mózgu.

O ile badacze zauważyli, że kontakt z naturą i jej produktami ma wpływ na odporność organizmu, jego kondycję i dłuższe funkcjonowanie, a betonowa rzeczywistość przyczynia się do powstawania alergii, nowotworów, czy chronicznego zmęczenia, o tyle pomijają aspekt osadzony znacznie głębiej, bo w mistycyzmie biorącym swój początek w siłach przyrody. 

Ogień

Pierwszym krokiem na drodze odkrycia przez człowieka własnego potencjału było okiełznanie ognia. Czerwony demon, jeden z głównych żywiołów Ziemi kojarzący się z wielką gniewną siłą przyrody, stał się sprzymierzeńcem w walce z uciążliwościami codzienności. Jaskiniowi przodkowie dokonali dzięki niemu swego rodzaju rewolucji, która znacząco zmieniła kierunek rozwoju rasy ludzkiej. Bardzo szybko ogień zaadaptowano do kultury i religii. Otrzymał miano naturalnego środka oczyszczającego duchowo człowieka. Na przykład, jeden z głównym bogów Słowian, Perun, uosabiał właśnie ten żywioł. Kojarzony był także ze słońcem, równie znaczącym symbolem dla dawnych ludów. Za pomocą ognia składano ofiary bóstwom, stanowił więc łączność świata ziemskiego z wyższą sferą bytu. Ogień dał ludziom światło – przeciwieństwo ciemności i chłodu…

Woda

Woda to życie i towarzyszy od początku istnienia każdemu organizmowi na planecie. Dla rodzaju ludzkiego stanowiła jednak także barierę fizyczną, którą udało sie pokonać dopiero po wybudowaniu łodzi. Od tego momentu człowiek mógł przenieść się w niezbadane miejsca odgrodzone do tej pory morzami i oceanami. Wodę również stosowano w rytuałach oczyszczających, jak i w magicznych miksturach. Z tym żywiołem związani byli konkretni bogowie. Służyła i służy do przeprowadzania wielu obrzędów. Wybudowano dla niej fontanny, termy, baseny – byle tylko mieć z nią kontakt cieleśnie i duchowo. Pełniła rolę pośredniczącą między różnymi światami, głównie miała związek z oczyszczeniem i ostatnią drogą do krainy zmarłych.

Zwierzęta

Relacje ludzi ze zwierzętami charakteryzowały się dużo większą zażyłością niż teraz. Doceniano ich siłę i niezależność. Upolowane zwierzę nie było wyłącznie mięsem, a godnym przeciwnikiem w walce o przetrwanie. Ludzie i reszta stworzeń stanowili jeden system. Człowiek obserwował je i naśladował ich cechy, które mogły przydać się w życiu. Indianie łączyli zwierzęce postacie z duchami własnych przodków. Egipcjanie przedstawiali niektórych bogów ze zwierzęcymi głowami. W naszej rodzimej legendzie o założeniu Gniezna kluczową rolę odegrał orzeł. Motywy zwierząt przewijały się w sztuce, podaniach, folklorze, przysłowiach, można powiedzieć, że na każdym kroku czerpano inspirację od innych mieszkańców ziemi.

Matka Natura

Człowiek epoki kamienia łupanego dojrzewał wśród natury. Na jej podstawie budował swój światopogląd i rozwijał się mentalnie. Obserwowanie zjawisk przyrodniczych, kontakt z narodzinami i śmiercią, poznawanie właściwości roślin oraz ruchów ciał niebieskich – wszystko to było bazą do zorganizowania społeczności opierających się na określonych wartościach.

Matka Ziemia to pierwsza naczelna bogini, jaka uformowała się w umysłach ludzi. Ona dawała początek wszelkiemu życiu, w tym również reszcie późniejszych bogów. Od niej zaczęto przekładać język abstrakcji na fizyczny odlew logicznej rzeczywistości. Wyobrażenia na temat funkcjonowania świata przekształcały się w symbole, a to rozwijało w człowieku zdolność kreacji.

Oddawanie czci przyrodzie mylnie interpretuje się z zacofaniem starych kultur. Człowiek tamtej epoki, uzależniony od łaski i niełaski natury, potrafił po prostu dziękować ziemi za wydawanie plonów, a niebu za zsyłanie deszczu w okresie suszy. Emocjonalnie identyfikował się z Dawcą Wszystkiego. Dostrzegał potęgę i niezwykłość otoczenia, komunikował się z przyrodą na poziomie subtelnych wibracji. Tamten człowiek był odzwierciedleniem osobowych aspektów Matki Bogini.

Ludy rolnicze szczególnie pielęgnowały własny związek z przyrodą. Żyły zgodnie z jej kalendarzem, spożywały wydawane przez nią produkty i wykonywały obrzędy w ramach rozmowy z nią. Nie brakowało w tej spokojnej egzystencji magii i przeświadczenia o wyższym celu istnienia ludzkości. Życie oparte na prostych metodach dawało więcej szczęścia.

Każda dziedzina naszego obecnego stopnia jestestwa ma swój początek w naturze. Poezja, muzyka, malarstwo, rzeźba – impuls do powstania tego sposobu wyrażania myśli pochodzi od obserwacji najbliższego otoczenia oraz jego naśladowania. Wszelkie religie zakorzenione są w próbach wyjaśnienia rzeczy, do których człowiek posiada ograniczony dostęp. Święte gaje, lasy, góry – tworzyły naturalne miejsca zetknięcia z wyższym wymiarem. W nich mieszkały istoty mityczne, bogowie, duchy przodków. Ziemi nie traktowano jako domu wyłącznie dla ludzi i zwierząt, przez co obawiano się wykroczeń przeciwko niej ze względu na niewidzialnych dla oka lokatorów. Moralność w dużym stopniu nosi znamiona starych praktyk i kultur, wykształconych poprzez określony tryb życia na danym terenie.

Przebywanie wśród przyrody daje człowiekowi psychiczny odpoczynek od gęstej atmosfery technologicznej rzeczywistości. Kontakt ze zwierzętami wyrabia wrażliwość i podtrzymuje pamięć o wspólnym pochodzeniu wszystkich istot i ich więzi. Ci, którzy nie odcinają się od naturalnych terenów planety, lepiej radzą sobie z własnymi emocjami, potrafią zwalczać w sobie stres, wydajniej współdziałają z innymi osobami… pozytywnych skutków takiej postawy można wyliczyć znacznie więcej. Każda odrębna ludzka jednostka jest pojedynczą komórką planety, zrodzoną przez Matkę Boginię, czymkolwiek ona by była.

Raj Adama i Ewy nie znajdował się w absurdalnie dalekiej krainie. Nie składały się na niego złote pałace. Uformowany na kształt ogrodu swoją niezwykłość ukrył w Drzewie Życia. W jego owocach zawarto kod będący kluczem do poznania działania świata. O to właśnie chodzi, by rozwiązań na zawiłe zagadki szukać u korzeni własnego Drzewa Życia, wrośniętych w ciało Matki Ziemi. Wówczas wyłonią się takie owoce, jakie dojrzewały w Edenie.

Autor: Morgo Scition