Apteka w kuchni, czyli ziele angielskie w nowej odsłonie

Ziele angielskie

Kuchnia to takie małe, domowe centrum dowodzenia. Obok produktów, po które sięgamy każdego dnia znaleźć tu można także prawdziwie skarby.

Często leżą one niedocenione, gdzieś na dnie szuflady z przyprawami, a zaliczyć możemy do nich m.in.: goździki, majeranek, tymianek i oczywiście ziele angielskie. Wszystkie te niepozorne przyprawy oprócz wzbogacania naszych dań z powodzeniem mogłyby się znaleźć w domowej apteczce. Gdy kiedykolwiek z grymasem na twarzy wyciągniesz z potrawy małą, ciemną kuleczkę wspomnij ten artykuł.

Ziele angielskie – geneza

Niemal wszystkie przyprawy, których używamy w kuchni są pochodzenia roślinnego. Natura oferuje nam cały przekrój smaków, kolorów i aromatów. Znany wszystkim pod nazwą „ziele angielskie” owoc (jagoda) korzennika lekarskiego pojawia się na polskich stołach już od wielu pokoleń. Korzennik lekarski to drzewo należące do rodziny mirtowatych, może osiągnąć 13m wysokości.

Chociaż jego wysuszone owoce są niezwykle popularne na Wyspach Brytyjskich (stąd polska nazwa), to w stanie naturalnym możemy go spotkać w znacznie cieplejszych zakątkach świata. Korzennik lekarski uprawiany jest na Jamajce, Madagaskarze, w Indiach i Afryce. Aromatyczne części tej rośliny to nie tylko owoce, bogate w olejek eteryczny są również liście i kora. Ziele angielskie, czy też pieprz angielski na europejskich stołach znalazł się za sprawą Krzysztofa Kolumba i szybko zyskał szerokie grono zwolenników. Jest to przyprawa łącząca w sobie ostry smak pieprzu i aromaty przynoszące na myśl gałkę muszkatołową, goździki, a także cynamon. Nadaje się do zup, sosów, marynat, ale również jako ciekawy dodatek do deserów.

Substancje czynne ziela angielskiego

Chociaż zastosowanie kulinarne ziela angielskiego jest raczej powszechnie znane, to niewiele osób wie, że te malutkie kuleczki mogą skutecznie zastąpić niejedną syntetyczną tabletkę. Owoce korzennika zawierają około 5% olejku, z czego niemal 80% stanowi eugenol. Jest to substancja występująca również w dużej ilości w goździkach. Inne aktywne substancje to galloiloglikozydy, proantocyjanidyny, flawonoidy, katechina, olej i cukry. Taki skład fitochemiczny powoduje szerokie spektrum oddziaływania na nasz organizm.

Jak działa ziele angielskie?

W fitoterapii ziele angielskie wykorzystuje się jako środek:

  • pobudzający trawienie,
  • odkażający, znieczulający i przeciwświądowy miejscowo,
  • znoszący bóle żołądka,
  • korzystnie wpływający na pracę jelit, zmniejszający ich skurcze i hamujący zachodzące w nich procesy gnilne,
  • działający uspokajająco,
  • pomagający w pozbyciu się nieprzyjemnego zapachu z ust (związanego z zaburzeniami trawiennymi),
  • zmniejszający bóle menstruacyjne,
  • hamujący nadmierne wydzielanie sebum.

Sposoby przygotowania

Ziele angielskie można przyrządzić w postaci naparu, w tym celu należy uprzednio w moździerzu rozetrzeć 1 łyżeczkę suszonych owoców, a następnie zalać 1 szklanką wrzątku. Naparzać pod przykryciem przez 10-15 min, a następnie pić małymi porcjami dwie szklanki dziennie. Taki napar będzie miał działanie rozkurczowe i odkażające, można go również wykorzystać jako tonik do przemywania skóry z problemami trądzikowymi.

Owoce korzennika lekarskiego można również spożywać w nieprzetworzonej formie. Jest to sposób bardzo polecany przy bólach menstruacyjnych, a także bolesnych skurczach układu pokarmowego. Aby osiągnąć efekt silnie przeciwskurczowy należy zgryźć 1-2 kuleczki. Jedzenie ziela angielskiego w takiej formie również pomoże nam w zachowaniu świeżego oddechu.

Przeciwwskazania

Ziela angielskiego nie stosujemy w czasie ciąży i karmienia piersią. Należy również uważać z ilością przyjmowaną w czasie menstruacji, gdyż zbyt duże dawki mogą nasilić krwawienie.

Kiedy poczujemy nieprzyjemne sygnały pochodzące z naszego organizmu, spróbujmy ratować się naturalnymi środkami, które często mamy niemal na wyciągnięcie ręki. Warto mieć w swojej kuchni zioła i przyprawy, które oprócz doznań smakowych mogą nam również zagwarantować zdrowie i dobre samopoczucie.

Zdjęcie wykorzystane w artykule pochodzi ze zbiorów własnych autorki.

Autor: Natalia Woch-Bogusz