Kobieto! Najwyższy czas zadbać o siebie

Kobieta w kuchni

Czy znacie jakieś kobiety, w szczególności dotyczy to chyba matek i żon, które robią wszystko dla wszystkich wokoło pragnąc ich uszczęśliwić, a zapominają o sobie? Oczywiście, z pewnością jest przynajmniej jedna taka pani. Zresztą chyba w jakimś stopniu dotyczy to każdej z nas, czyż nie? Jasne, dawanie innym czegoś z siebie jest bardzo ważne, ale tak jak zawsze trzeba szukać złotego środka, tak i w tym przypadku w tym dawaniu siebie prym powinien wieść rozsądek, a nie nasze dobre serduszko. Nasz czas i energię powinnyśmy dzielić po połowie – 50% wszyscy inni, ale i 50% my, nasze zdrowie, nasze zachcianki. Chyba że któraś z pań ma naprawdę wysoką potrzebę bycia dla innych, wtedy powiedzmy 70% niech poświęca wszystkim wokół, ale te pewne 30% dla siebie po prostu musi przeznaczać.

Ale co w ogóle oznacza to dbanie o siebie, czas dla siebie? Nie chodzi tutaj o to fizyczne dbanie, że wychodzimy z domu piękne i pachnące, a nie w łachmanach z tłustymi włosami. Chodzi o to, żeby się zatrzymać i zrobić coś dla siebie. Rzucić wszystko i zrelaksować się z ulubioną książką, z słuchawkami na uszach, czy też pójść poszaleć na zakupach (i nie spożywczych dla całej rodzinki, a zakupach stricte dla siebie, czyli nowy ciuch, kosmetyki). Zawsze pamiętać o sobie, dać sobie czas na odpoczynek i na swoje własne hobby. Często przez brak czasu tego hobby po prostu nie ma.

Plecak na laptopa

Sama mam koleżankę, bardzo dobrą, która ma już własną rodzinę, męża i dwójkę dzieci, dwóch chłopców, bliźniaków. Kocha ich ponad wszystko i niestety ta wielka miłość do rodziny przysłania jej cały świat. Robi dla nich po prostu wszystko i zawsze, jest na każde zawołanie. Nie widzi w tym nic złego, w końcu oddaje się bliskim, jednak na przykład jej mąż się przez to strasznie rozleniwił i już nic nie robi w domu. A ona odwozi dzieci do szkoły, odrabia z nimi lekcje, gotuje, sprząta, pierze, prasuje, robi zakupy i tak dalej, a już co najbardziej w tym wszystkim niedorzeczne i po prostu smutne, znajduje jeszcze wśród tych wszystkich obowiązków czas na wieczorne masaże pleców swojego męża! Bo przecież on taki zmęczony wraca z pracy. Mąż zasłania się tym, że on zarabia i płaci rachunki – wielka mi rzecz! Ciekawe, co by powiedział, gdyby tak mieli zamienić się miejscami.

Podczas pewnej rozmowy nie wytrzymałam i powiedziałam jej kilka przyjacielskich, lecz dosadnych słów. Ona teoretycznie nie pracuje, bo nie zarabia, ale czy te wszystkie obowiązki domowe to nie praca? Oj, ciężka praca i to przez więcej niż 8 godzin dziennie, a na dodatek 7 dni w tygodniu, bez uwzględnienia dni wolnych od pracy. Masaż pleców męża? Czemu nie, może być miło, ale od jutra masaże w poniedziałki, środy i piątki, natomiast wtorki, czwartki i soboty to mąż masuje ją. Niedziela wolna dla obojga, bo siódmego dnia nawet Bóg odpoczywał. Jeśli się partner nie zgodzi… pff, koniec z masażami i kwita!

Plecak szkolny dla chłopcaKwestia finansowa w jej rodzinie również przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Jako że tylko mąż zarabia, to ona czuje jakieś dziwne opory, żeby wydawać te pieniądze na swoje zachcianki. Powiedziałam jej kiedyś, co o tym myślę. Żeby sprawdzić, czy przepracowała w sobie ten temat, umówiłam się z nią kiedyś na zakupy. Powiedziałam, żeby odłożyła dla siebie 200 złotych i pójdziemy kupić jej jakąś ładną sukienkę i buty. Cieszyła się jak dziecko na to wyjście, a kiedy zbliżał się jego termin, zadzwoniła do mnie z informacją, że niestety jednak nie da rady w tym miesiącu, bo trzeba było kupić nowe plecaki szkolne dla chłopców i plecak na laptopa dla męża. No i nic jej z tych jej oszczędności nie zostało… Cóż, najwyraźniej mojej koleżanki nie da się już naprawić.

Przyjmijmy jednak, że to odosobniony przypadek i reszta pań zrozumie wreszcie, że za dużo czasu, energii i własnych przyjemności poświęca dla innych, którzy zresztą niewiele z siebie dają w zamian. Jeżeli widzisz w sobie moją koleżankę, to już wiesz, co trzeba zrobić. I to wcale nie egoizm. Dlaczego to ty masz być osobą, która poświęca swoje życie innym ludziom? Kiedy niby wreszcie przyjdzie kolej na ciebie? Jeśli sama tego nie zmienisz, ten czas nie nadejdzie nigdy, a w końcu obudzisz się z przysłowiową ręką w wiadomym miejscu, i będziesz żałować, że nie zrobiłaś tego, czy tamtego, że nie znalazłaś sobie hobby, że nie zrealizowałaś swojego marzenia, a może i nawet, że za bardzo rozpieściłaś swoją rodzinkę i stałaś się jej niewolnicą? Brzmi zbyt poważnie? Być może, ale pomyśl, czy aby przypadkiem faktycznie tak nie jest?