Wynalazek japońskich naukowców z XX wieku, który został przetworzony z aminokwasu zwanego kwasem glutaminowym. Jak widać, ma zatem całkiem naturalne pochodzenie. Wyizolowano go z produktów bogatobiałkowych m.in. produktów mlecznych, ryb czy mięsa. Naturalne glutaminy znajdziemy w pomidorach i grzybach. Może właśnie to jest powodem tego, że stają się dodatkiem wielu potraw i często trafiają do naszych garnków?
Ten biały proszek szybko zdobył uznanie producentów żywności. Obecnie można go spotkać w niemal co drugim produkcie spożywczym. To standardowy wzmacniacz smaku, który w składzie produktu oznaczony jest za pomocą czterech znaków: E621. Smak ten nazwano “umami”. Faktem jest to, że niezmiernie go pokochaliśmy i nie wyobrażamy już sobie wyrzucenia go z diety! Substancja ta jest silna jak nikotyna, więc trudno jest się od niej odzwyczaić. Dlatego warto dowiedzieć się, gdzie go możemy spotkać i jak wpływa na organizm człowieka.
Jakie produkty ze sklepowej półki zawierają E621?
W pierwszym szeregu z pewnością staną wszelkie produkty typu instant, czyli to, co jest w największym stopniu przetworzone. Takie produkty występują w postaci zmiksowanego proszku lub zawierają dodatek z mieszanką przypraw. Można wymienić ich naprawdę wiele: gorące kubki, chińskie zupki, sosy instant oraz chińskie, dania do podgrzania w mikrofali, wiele wędlin i konserw mięsnych.
Czy zauważyłaś/-eś, że wszystkie smakują zupełnie podobnie? Smak glutaminianu sodu kojarzy się z kuchnią chińską. Mieszanki przypraw do ulubionych dań wybieraj uważnie! Mimo, że powoli zauważa się pozytywne zmiany, wciąż wiele przypraw w swoim składzie zawiera glutaminian sodu m.in. przyprawa do flaków, gyrosa bądź kurczaka. Wyobrażasz sobie rosół bez wsypania do garnka choćby łyżki przyprawy typu ,,Jarzynka”? Zdziwisz się, bo i w tej mieszance wzbogacającej smak jest glutaminian sodu. Znajdź przepis na domowy rosół bez przyprawy, dodaj więcej włoszczyzny i uwolnij się z pułapki smaku ,,umami”!
Czy jest bezpieczny?
Na to pytanie odpowiedzieli naukowcy Food and Drug Admistration, a ich opinia była stanowczo twierdząca. Dotychczas przebadano ten produkt dość dokładnie i nie wykryto wielkiego zagrożenia dla zaburzenia równowagi zdrowia ludzkiego organizmu.
Jednak opuszczając restaurację z brzuchem wypełnionym jadłem z chińskiej patelni wielu z nas czuje się nie najlepiej. Często skarżymy się na migrenowy ból głowy, duszność jak astmatyk, a nieraz na skórze zauważa się wysypkę. To ,,syndrom chińskiej restauracji”, a często oskarżony zostaje E621. Jak się okazuje dania tego typu zawierają liczne alergenne produkty. Może winne zatem pozostaną krewetki, ryby, orzechy bądź zioła?
Niebezpieczny dla masy ciała
Osoby spożywające regularnie tego typu produkty mają większe problemy z utrzymaniem linii. Prócz tego trafiamy do grupy o zwiększonym ryzyku rozwoju nadwagi i otyłości, bo prawdopodobieństwo ich rozwoju rośnie wtedy nawet trzykrotnie.
Zagrożenie dla wzroku
Glutaminian sodu nie oszczędzi naszej siatkówki, a więc może wpłynąć na utratę przez nas ostrości wzroku. Nie ma jednak jednoznacznych dowodów na to, jak duża dawka przyjętego glutaminianu sodu mogłaby stać się tego przyczyną. W związku z tym, że ta substancja wciąż nie jest w 100% pewna i sprawdzona, lepiej wycofać ją z diety. Eliminuj glutaminian sodu, kiedy tylko się da! Dokonasz tego, jeśli konsekwentnie będziesz czytać etykiety, a ,,chińską patelnię” ominiesz wielkim łukiem.
Autor: Joanna Sak
Zdjęcie wykorzystane w artykule pochodzi z serwisu Flickre.com na licencji Creative Commons 2.0 od Robin.