Sidła miasta

Miasto nocą

Wbrew pozorom człowiek dwudziestego pierwszego wieku – wieku postępu, miniaturyzacji oraz cyfryzacji – w coraz większym stopniu staje się antytezą gatunku homo sapiens.

Może i są to mocne słowa i niejedna osoba uznałaby, że ktoś zdolny do wypowiadania tego typu twierdzeń musi być niespełna rozumu. Jednak w następnych „kilku” zdaniach będę się starał udowodnić, że to niewygodna, ale jednak czysta prawda.

 

Człowiek Leonarda a człowiek korporacji

Proszę tylko wyobrazić sobie wpisanego w niemal wszelkiego rodzaju figury geometryczne człowieka Witruwiańskiego, który wyszedł spod ręki mistrza Leonarda. Zestawmy go z pracującym od wielu lat w korporacji panem w średnim wieku narażonym na negatywny wpływ przetworzonego jedzenia, stres oraz setki godzin spędzonych w pozycji pochyłej. Czy od razu widać różnicę? Oczywiście że tak.

Fizjonomia XXI wieku

Niestety – człowiek naszej ery to istota o zupełnie nowej dla gatunku ludzkiego fizjonomii. Nie będę się tu zagłębiał w opracowania naukowe, gdyż jest to fakt, który widać gołym okiem.

Przyczyny są przeróżne. Chociażby dostępne na rynku produkty mleczne od krów faszerowanych estrogenem, czy też kurczaki przyjmujące antybiotyki. Tak, tak drodzy Państwo – to nie jest wiedza wyssana z palca, to codzienna praktyka. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna to wielkie udogodnienie i naprawdę dziękuję Stwórcy za to, iż nie muszę jeździć dorożką do innego województwa czy – np. w trakcie burzy – iść piechotą na drugi koniec miasta.

Wygodnie nie znaczy zdrowo

Jednak czy nie jest tak, że nadużywamy możliwości stworzonych dla nas przez cywilizację? Przecież nie zawsze musimy podjeżdżać autem pod sklep w celu kupienia bochenka chleba i gum do żucia. Zamiast pokonać dwa przystanki w zatłoczonym autobusie możemy urządzić sobie mały spacer.

Dobrze wiemy, że kiedy przedzieramy się przez ulice centralnej części miasta, jak i przez jakże szerokie korytarze galerii handlowych, a „kiszki grają nam marsza”, ciężko przeciwstawić się wszechobecnym zapachom fast food’ów przenoszących nas w świat marzeń o pełnym żołądku i smaku burgera na podniebieniu. Nie trudno się także domyśleć, że po wyczerpującym dniu pracy bardziej wygodne będzie dla nas skorzystanie z windy lub ruchomych schodów odrzucając te klasyczne (oczywiście użytkowanie ich jest wskazane dla mam z wózkami, osób niepełnosprawnych,  seniorów oraz podróżnych posiadających obfite bagaże). 

W sidłach

Przecież gdyby naszym przeznaczeniem nie było poruszanie się za pomocą kończyn, to matka natura z całą pewnością nie wyposażyłaby nas w cały mechanizm więzadeł, ścięgien, kości, stawów oraz mniej lub bardziej ukrytych mięśni. Kto wie. Może wtedy rodzilibyśmy się wyposażeni w skrzydła, jednak i ta koncepcja nie miałaby większego sensu. Dlaczego? Bo przecież skrzydła to nic innego jak również splot mięśni, ścięgien i kości, a do wprawienia ich w ruch także potrzeba by zużycia ogromnej ilości energii, a co za tym idzie dużego wysiłku.

W ten sposób wpadamy w sidła infrastruktury. W sidła miasta. W sidła wielkomiejskiego stylu życia. W sidła, które sprawiają, że względem wygody porzucamy nasze naturalne przystosowania – czyli normalność. W sidła, które sprawiają, że zaczynamy oszukiwać samych siebie, bo przecież „nie mamy czasu na przygotowanie zdrowego posiłku” (mimo iż w kolejce po kebab też musimy odczekać parę dobrych minut). W sidła, które sprawiają, że osoba mająca 35 lat po wejściu na drugie piętro potrzebuje minuty na złapanie tchu. W sidła, które sprawiają, że porastamy warstwą miękkiej tkanki będącą dla nas jak bliźniak syjamski.  W sidła, które sprawiają, że lenistwo i konsumpcjonizm stają się dla nas tak normalne, że przestajemy już zwracać uwagę na ich przejawy.

Żyć normalnie

Są na świecie rzeczy, na które mieszkańcy naszej planety nie mają bezpośredniego wpływu. Można wymienić tutaj właśnie wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia otaczającej nas ziemi, politykę korporacji spożywczych i farmaceutycznych, mieszanie się rządów politycznych w modyfikację pokarmów, narzucony nam czas pracy w nieodpowiedniej dla ciała pozycji itp.

Mimo to jesteśmy w stanie zatrzymać tę falę zmian dotykających nasz gatunek. Mówiąc w wielkim skrócie powinniśmy jeść w sposób w jaki powinna jeść istota ludzka i poruszać się w sposób w jaki takowa istota poruszać się powinna.

Jak to zrobić? Wystarczy od czasu do czasu skorzystać z multisporta lub benefitu, który dostajemy od zarządu firmy (uwaga – to nie jest lokowanie produktu). Z większą częstotliwością przygotowywać posiłki samemu. Nie szukać wymówek, gdy w naszej głowie pojawi się pomysł spaceru. Docenić fakt, że posiadamy jeszcze zdrowe kończyny, służące do poruszania się, a nie stania na baczność. Czy to aż tak wiele?

PS. Ten felieton nie ma wymiaru moralizatorskiego. Celem była raczej dawka prawdy w krzywym zwierciadle. Myślę że w poruszonych wyżej kwestiach należy podążać za radą jednego ze znakomitych dziennikarzy i powtórzyć za nim „…po prostu mówię jak jest…”.

Autor: Maciej Wojtasik