„Preppersi” Wojciech Chełchowski, Andrzej Czuba

peppersi recenzja

Trwa wyścig, wielu z nas wciąż biegnie, przemierza drogi do spełnienia marzeń i pnie się po szczeblach kariery wyżej i wyżej. Chce więcej. Często żyje bieżącą chwilą, ponieważ jest w niej tyle zadań do wykonania, że brakuje czasu, aby pomyśleć co będzie w następnej. Rzadko rozmyślamy o zagładzie albo katastrofie.

Odcięte drogi, brak prądu i ogrzewania, pieniędzy, żywności, wody, wszelkiej pomocy z zewnątrz. To nie jest opis filmu katastroficznego ani surrealistyczna wizja apokalipsy. Taki scenariusz, w wyniku różnych tragedii, może spełnić się w każdej chwili i spotkać każdego. Na tak ekstremalne sytuacje przygotowani są preppersi. Kim są, co robią i jak w dziewięć miesięcy zostać jednym z nich, by móc przetrwać nawet globalny kryzys, o tym w książce Wojciecha Chełchowskiego oraz Andrzeja Czuby. 

Okazuje się, że są obok nas ludzie, którzy pragną być w jak największym stopniu samowystarczalną jednostką, nie potrzebującą do życia tego, bez czego wielu nie wyobraża sobie bytu – innych ludzi, energii elektrycznej, pieniędzy, instytucji, środków komunikacji, sklepów. Preppersi, gdyż to o nich mowa, usiłują przewidzieć wszystkie sytuacje, jakie mogą nadejść, od tych najbardziej ekstremalnych, skończywszy na „powszechnych”, na które jesteśmy narażeni na co dzień, takich jak głód, brak prądu czy skażenie powietrza.

Aby nie dać się zaskoczyć, preppersi na wszelki wypadek zabezpieczają źródła energii bądź gromadzą żywność przed zimą, ponieważ może spaść gruba warstwa śniegu i niemożliwością będzie wydostanie się z mieszkania. Grupa tych osób przekonuje, że takie zachowania są niezbędne, gdyż bez nich, w razie nagłej trudnej sytuacji, rodzina może szybko wpaść w poważne tarapaty.

Prócz treści, które przybliżają określenie „preppers”, czytelnicy odnajdą  w tej książce także Plan Początkującego Preppersa dedykowany każdemu, ponieważ wszyscy mogą zostać preppersami. W planie znajdują się cenne wskazówki od czego należy zacząć wdrażanie w życie “trybu przetrwania”.

 

Agnieszka Miśkowiec