Święta Bożego Narodzenia to czas magiczny, mimo że okres dzieciństwa i idącej za nim beztroski istnieje już tylko w naszych wspomnieniach. Dotyczy to osób o wszelkich poglądach religijnych (i antyreligijnych), bo współcześnie nacisk kładzie się bardziej na to, by było rodzinnie, wesoło i abyśmy mogli się poczuć ciepło i bezpiecznie.
Święta Bożego Narodzenia kojarzą się także z wszechobecnym kupowaniem. W tym przypadku pozostaje zdać się na własny rozsądek, aby po świątecznym szaleństwie nie ocknąć się z wyczyszczonym kontem po i górami nadpsutego jedzenia, z którym nie wiadomo co zrobić… Ten czas jest świetną okazją do zadumy zarówno nad swoim życiem, ale tez życiem tych, którzy nie mają tyle szczęścia co my – biegający po sklepach i narzekający na kolejki.
Podziel się!
Ci, którzy to robią doskonale wiedzą, że nic nie daje takiej radości jak świadomość, a nawet tylko nadzieja, że udało nam się komuś pomóc. Na naszą pomoc liczą domy dziecka, chorzy ludzie czekający w niepewności na zabiegi, przemarznięte i głodne zwierzęta w niedofinansowanych schroniskach, jak i te błąkające się po ulicach.
Nie ufasz fundacjom na tyle, aby im wysłać pieniądze? W każdym schronisku z radością przyjmują karmę, koce, i wszelkie akcesoria dla zwierząt. Jeśli coś wywołuje wzruszenie, bunt i sprzeciw – nie warto czekać aż te uczucia miną. Polubieniem na portalu jeszcze nikt nikomu nie pomógł (pomijam oczywiście przepływ informacji, w tym celu akurat to narzędzie sprawdza się świetnie), a przelaniem 10, 20 czy 50 złotych na dowolny cel – jak najbardziej. Większość z nas nie boryka się z biedą najgorszego rodzaju, więc tej wielkości kwoty często wydajemy w sposób niekontrolowany, zwłaszcza w okresie, który trwa teraz.
Za to ktoś, kto ma pod opieką kilka lub kilkanaście zwierzaków i walczy o ich życie każdego dnia, doskonale wie jak wykorzystać każdą – nawet najdrobniejszą sumę – w najlepszy dla podopiecznych sposób. Dla tych, którzy się zastanawiają lub nie wiedzą jak się do tego zabrać świetną propozycją (również na inspirujący prezent) jest książka Petera Singera „Życie, które możesz ocalić”. Znajduje się w niej recepta na walkę z biedą i złem w sposób dostępny dla każdego człowieka, bez względu na stopień zamożności – poprzez dobroczynność.
Nie wspieraj zła
Może brzmi to trochę prowokacyjnie, bo pewnie od razu pojawia się myśl: „Jak to, ja? Zła? Nieee…”. Jednak warto zdać sobie sprawę, że na naszych wyborach konsumenckich cierpią ci, którzy są ich przedmiotem. Mam tu na myśli tych, którzy mówić nie mogą, czyli zwierzęta.
W tym miejscu (może trochę naiwnie) chciałabym zachęcić wszystkich, aby mieli na uwadze, że za każdym razem, gdy wybieramy produkt stworzony z produktów roślinnych zamiast tego ze zwierząt – dodajemy swój mały wkład w lepszy świat bez cierpienia i rozlewu krwi. Nie warto promować postawy: „wszystko albo nic”, bo sama wiem ile lat zbierałam się do przejścia na weganizm i jak bardzo na początku wydaje się to trudne. Istnieją jednak różne rodzaje produktów pochodzących od zwierząt. Smutna prawda jest taka, że kupując mięso (w tym ryby), mleko, jajka po najniższych cenach – płacimy za największą krzywdę.
Za pracę niewykwalifikowanych, sfrustrowanych i źle opłacanych pracowników ubojni, którzy potrafią sobie pracę „umilać” w sposób, którego nikt normalny nie chce oglądać. Ostatnimi czasy Internet obiegły nagrania z rzeźni, które we wściekłość wprawiły nawet osoby jedzące mięso. Nie płaćmy sadystom za ich pracę, ani pracodawcom za taki rodzaj tworzenia miejsc pracy. Wybierzmy od czasu do czasu produkty z wyższej półki, szansa, że zwierzę nie było przed śmiercią rozrywką dla kogoś jest wtedy nieco większa. To samo dotyczy wyrobów ze skóry, futer, jajek i mleka.
Nie kupujmy tych produktów nadmiernie, na „zapas”, „a może się przyda”. Suszone i świeże owoce i orzechy wszelkiego rodzaju są równie świąteczne, ale zdrowsze i stuprocentowo etyczne. A przecież każdy chce być tylko lepszy z roku na rok. Zwłaszcza w Święta.