„Lekarstwo na żal” Ewa Zdunek

lekarstwo recenzja

Choć każdy z nas dobrze wie, że żal nie niesie ze sobą nic dobrego, ciężko w trudnych chwilach zgasić to uczucie. Wraz z nim w parze idzie też smutek, czasami gniew. Może się wydawać, że są to zupełnie niepotrzebne emocje… czy na pewno?

„Lekarstwo na żal” jest kontynuacją „Mediatorki”, w której czytelnik poznaje Martę. Teraz ma szansę prześledzić jej dalszą drogę. Były mąż kobiety tkwi w więzieniu, a ona usiłuje okiełznać codzienność czyli dwie córki i chorych rodziców. Nie jest to proste. Marta w dalszym ciągu pozostaje mediatorką i rozwiązuje problemy swoich klientów. Wyczerpująca gonitwa pomiędzy pracą a domem sprawia, że kobieta w pewnym momencie musi powiedzieć dość!.

Żeby złapać oddech, opuszcza kraj i udaje się na na urlop, na Sycylię. Tylko czy ten wyjazd na pewno będzie wiązał się z odpoczynkiem? Jest to wątpliwe z tego względu, że tuż przed odlotem Marta dowiaduje się, że jej ojciec jest śmiertelnie chory, a matka, którą zawsze miała za swoją jedyną rodzicielkę, prawdopodobnie nią nie jest. Taki obrót spraw może skutecznie odebrać radość z wyjazdu. 

Nowa powieść Ewy Zdunek to historia o samotności w zmaganiu się z życiowymi przeciwnościami. Ciekawa i wartościowa pozycja, która skłania czytelnika do refleksji. Niewątpliwym atutem książki jest też to, że nie wszystko zakończy się happy endem oraz niezwykle barwne opisy włoskich krajobrazów, przez które czytelnik może przenieść się w rejony, w których toczy się akcja i poczuć na własnej skórze to, czym zachwyca się główna bohaterka.